Debata budżetowa odbyła się w Urzędzie Miejskim Elbląga w poniedziałek. Prezydent Witold Wróblewski wraz z Rozalią Grynis, Skarbnikiem Miasta, przedstawili projekt budżetu na nadchodzący rok. Omówili również czynniki zewnętrzne, które wpłynęły na proces tworzenia tego planu finansowego.
Oczekuje się, że budżet miasta na 2024 rok wyniesie 895 242 648 zł. Dochody planowane są na poziomie 868 242 648 zł, a wydatki mają wynieść 890 992 648 zł. Znajdujemy się więc w sytuacji deficytowej o wartości 22 750 000 zł, pomimo nadwyżki operacyjnej wynoszącej +7 815 397 zł.
Prezydent Wróblewski przyznał, że przygotowanie takiego budżetu było skomplikowane, biorąc pod uwagę różne uwarunkowania zewnętrzne. Do tych należały: coraz mniejsze dochody samorządów, spadek wpływów PIT, ograniczenie subwencji, inflacja czy wysokie koszty energii. W efekcie trzeba było wprowadzić znaczne restrykcje oszczędnościowe i zrezygnować z niektórych projektów. Niemniej jednak, wszystkie rozpoczęte inwestycje, takie jak rewitalizacja miejskiego kąpieliska, będą kontynuowane. Pomimo trudnej sytuacji, będzie utrzymany Budżet Obywatelski na przyszły rok i dalej planuje się ograniczać zadłużenie.
Według projektu na koniec 2024 roku zadłużenie Elbląga ma wynieść 265 850 000 zł, co stanowi 30,62% budżetu. Dla porównania, zadłużenie Krakowa wynosi 80,5%, Torunia – 86%, Poznania – 59,35%, a Gdyni – prawie 57,5%. Niski poziom zadłużenia Elbląga da możliwość korzystania z instrumentów finansowych, gdy tylko będą dostępne środki z Unii Europejskiej. Prezydent Wróblewski wyraził również nadzieję na szybką zmianę systemu finansowania gmin. Obecny system prowadzi do upadku samorządów. Dane Związku Miast Polskich pokazują, że miasta na prawach powiatu, w tym Elbląg, najbardziej ucierpiały na zmianach podatkowych wprowadzonych przez Rząd. Wszystkie 66 miast tej kategorii odnotowało spadek dochodów z tytułu PIT. W Elblągu straty wynoszą ponad 201 mln zł, po uwzględnieniu rekompensat.