Planowane jest uruchomienie drogi wodnej do Elbląga, jako część pierwszego etapu inwestycji związanej z przekopem przez Mierzeję Wiślaną. Harmonogram zakłada realizację tego zadania maksymalnie do 2025 roku. Kolejny, drugi etap, ma na celu osiągnięcie zamierzonych standardów drogi wodnej i według senatora Jerzego Wcisły, zajmie to około dwóch lat. Senator wyraził niezrozumienie dla stanowiska bylego dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni, który jest odpowiedzialny za tę inwestycję, lecz zdaje się nie być na bieżąco z jej postępem.
Jerzy Wcisła zauważył, że były dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni sugeruje, że projektowana obrotnica w Elblągu miała początkowo mieć 160 m średnicy, a teraz planuje się wykonanie obrotnicy o średnicy tylko 110 m. Senator podkreślił, że ów dyrektor nigdy nie przewidział budowy obrotnicy ani pogłębienia ostatniego odcinka toru wodnego i przez sześć lat nie podjął żadnych działań w tym zakresie.
Obecnie konieczne jest rozpoczęcie prac od początku, w tym opracowanie projektów, przeprowadzenie badań środowiskowych i procedur przetargowych. Realizacja tych zadań będzie możliwa najwcześniej w 2027 roku, co oznacza, że do tego czasu żaden statek nie dotrze do Elbląga. Senator Wcisła podkreśla jednak, że nie chcemy tak długo czekać na uruchomienie portu, dlatego te zadania zostały przesunięte na drugi etap inwestycji.
Jerzy Wcisła przypomniał, że budowa drogi wodnej, której realizację powierzył Urząd Morski, miała na celu „zapewnienie bezpieczeństwa regionu oraz umożliwienie wzrostu społeczno-gospodarczego poprzez ustanowienie drogi wodnej, umożliwiającej swobodny i całoroczny dostęp statków morskich wszystkich bander do Elbląga, jako morskiego portu Unii Europejskiej”. Stąd decyzja dyrektora Urzędu Morskiego o zatrzymaniu inwestycji 1 km przed portem i odmowa wykonania obrotnicy jest sprzeczna z ustawą.
Senator Wcisła przyznał, że rozważa złożenie doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez bylego dyrektora Urzędu Morskiego. Mimo to, podkreślił, że woli poświęcić swój czas na rozwój portu, niż na rozliczanie przeszłych czynów dyrektora i ministra. Może jednak dojść do sytuacji, w której będzie zmuszony formalnie zgłosić te podejrzenia.