Jeden młodzieniec, mający zaledwie 23 lata, postanowił wrócić do swojego domu, który znajdował się kilka kilometrów dalej, w bliskim sąsiedztwie linii brzegowej Zalewu Wiślanego. Pobudzony wcześniej spożywanym alkoholem, wpadł na ryzykowny plan.
Ten mężczyzna posiadał upodobanie do łodzi rybackich, z których jedną zabrał z przystani położonej w pobliżu Jagodna. Bez posiadania ani kompasu, ani mapy; bez wioseł i silnika, wciągnął łódź na głębokie wody i rozpoczął dryfowanie. Po pewnym czasie zrozumiał, że ta metoda podróżowania jest zdecydowanie za wolna i zaczął wątpić, czy uda mu się dotrzeć do domu tą drogą. Dlatego opuścił pokład łodzi i pływając, dotarł do brzegu. Po przemoczeniu ciała dotarł na ląd, gdzie w jednej z namiotowych przyczep znalazł schronienie, czekając na zmianę warunków atmosferycznych. Tymczasem łódź kontynuowała swoją podróż w głąb zalewu…
Właściciel łodzi natrafił na 23-latka, kiedy ten schronił się w przyczepie. Po wysłuchaniu niezwykłej historii młodzieńca o „rejsie po morzu” i porzuconym „statku”, natychmiast skontaktował się pod numerem alarmowym 112 i czekał na przyjazd policji.
Niesforny żeglarz został następnie umieszczony w areszcie policyjnym. Łódź, która miała znaczną wartość – 100 000 złotych, została odnaleziona przez funkcjonariuszy policji specjalizujących się w sprawach „mienia”, około 4 kilometry od miejsca, gdzie została ukradziona. Łódź powróciła już do swojego prawowitego właściciela. Młodzieniec, który był już wcześniej notowany i karany, teraz musi się liczyć z możliwością otrzymania kary do 5 lat pozbawienia wolności. Taką właśnie karę za kradzież przewiduje Kodeks Karny.
Choć cała ta historia może wydawać się zabawna, ze względu na niecodzienne okoliczności towarzyszące temu przestępstwu, należy pamiętać o potencjalnie tragicznym końcu tej przygody. Nietrzeźwość i zimna woda zalewowa mogły szybko doprowadzić do wychłodzenia organizmu, a sam młodzieniec ryzykował utonięciem. Na szczęście, cała sytuacja skończyła się na postawieniu zarzutów kradzieży, za które teraz będzie musiał odpowiedzieć przed sądem.