Elbląski pacjent z chorobą nowotworową wyraża swoje zdruzgotanie z powodu traktowania w lokalnych szpitalach

Sławomir Oleszczak, mieszkaniec Elbląga, zmaga się z przewlekłą chorobą nowotworową trzustki. Szukał leczenia i pomocy zarówno w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, jak i na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Niestety, doświadczenia, które tam zebrał skłoniły go do sformułowania skargi kierowanej m.in. do Rzecznika Praw Pacjenta. Zgłosił swój głęboki niepokój i rozczarowanie sytuacją, w jakiej się znalazł.

Oleszczak szczegółowo opisał swoje doświadczenia z szpitalami w Elblągu, podkreślając niewłaściwe zachowanie personelu medycznego, które mu się przytrafiło. Jego słowa wyraźnie transmitują poczucie upokorzenia.

O swojej sytuacji Sławomir poinformował Małgorzatę Twardowską – Koordynator ds. Praw Pacjenta w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu oraz Bartłomieja Chmielowiec, Rzecznika Praw Pacjenta. „Jestem zasmucony całą tą sytuacją” – wyznał Oleszczak.

Pragnąc rozjaśnić sprawę, Oleszczak opublikował całą treść listu, który wysłał do wspomnianych osób. W dniu 31 marca 2025 roku, o godzinie 8:00 udał się na planowane spotkanie z lekarzem onkologiem w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu w związku z przewlekłą chorobą nowotworową trzustki.

Po konsultacji wyników badań tomografii komputerowej (TK) skierowano go na Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR) w celu konsultacji z chirurgiem. Po ponad godzinnym oczekiwaniu na SOR, poinformowano go, że musi samodzielnie udać się do Szpitala Miejskiego św. Jana Pawła II w Elblągu, ze względu na brak dyżuru chirurgów tego dnia w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym.

Około godziny 13:40 żona zawiozła go do Szpitala Miejskiego, gdzie wykonano dodatkowe badania, w tym kolejną TK i rentgen. Po ponad 3 godzinach oczekiwania i konsultacji z lekarzem chirurgiem okazało się, że stan zdrowia pacjenta jest na tyle dobry, że nie wymaga natychmiastowej operacji. Zaproponowano mu leczenie antybiotykami i obserwację na oddziale wewnętrznym.

Podczas czekania na przyjęcie na oddział, niespodziewanie dowiedział się, że nie może zostać przyjęty do tego szpitala, ze względu na obowiązującą w Elblągu rejonalizację. Około godziny 19:00, Oleszczak, będący w stanie głodzenia z powodu badań, musiał udać się z powrotem do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.

Po około 20 minutach oczekiwania na rejestrację SOR, żona Oleszczaka zapytała recepcjonistkę kiedy zostanie wezwany na konsultację. Odpowiedź była zniechęcająca. Kobieta stwierdziła, że pacjent jest stabilny i zostanie wezwany „w swoim czasie”. Po kolejnych 40 minutach oczekiwania, Sławomir Oleszczak został wezwany do gabinetu lekarskiego, gdzie okazało się, że wezwano nieodpowiedniego specjalistę do konsultacji.

Przygnębiony i sfrustrowany Oleszczak poinformował personel, że składa skargę i wraca do domu. Personel poprosił go jednak o powrót do rejestracji w celu przyjęcia na konsultację do gabinetu internisty na SOR.

Około godziny 22:00, ten sam ratownik medyczny, który wcześniej zdezorientował go swoim zachowaniem, poinformował go, że ma jego dokumenty i powiedział mu, że powinien przejść z nim na główną izbę przyjęć w celu przyjęcia na oddział wewnętrzny. Na izbie przyjęć okazało się jednak, że ratownik przyniósł dokumentację innej osoby.

W końcu, około 22:30, Oleszczak znalazł się na odpowiednim oddziale, gdzie nadal przebywa. Czuł się poniżony i poprosił żonę o kontakt z Rzecznikiem Praw Pacjenta.

W wyniku powyższych wydarzeń, Sławomir Oleszczak apeluje o wyjaśnienie sytuacji na elbląskich szpitalnych oddziałach ratunkowych. Wyraził swoje przerażenie myślą o tym, co mogłoby się stać, gdyby jego stan zdrowia pogorszył się podczas oczekiwania na rejestrację. Jest zdruzgotany całą sytuacją i domaga się natychmiastowego wyjaśnienia tej sprawy.